Jaka jest największa trudność w Pana pracy nad tym spektaklem?
Największą trudnością jest przede wszystkim to, żeby w dwa tygodnie nauczyć tańca ludzi, którzy nigdy nie mieli do czynienia z tańcem. A dwa tygodnie to naprawdę mało czasu, więc muszą się naprawdę starać i dawać z siebie wszystko, aby uzyskać ten efekt, na który tak ciężko pracują.
A skąd się wzięła inspiracja na choreografię?
Choreografia jest bardzo związana z muzyką ludową, której jest dużo w tym spektaklu. Są w niej ukazane nasze dzieje, tradycje i historie. Opowiadamy tak naprawdę o nas samych. Poprzez ten taniec, przekazujemy jakąś opowieść, nasze uczucia i emocje. Tak naprawdę taniec nie jest taką weną wprost. Jednak każdy człowiek, nie ważne, czy jest tancerzem, czy nie, może się odnaleźć i znaleźć wspólny mianownik.
Czy Pana zdaniem grupa po tych dwóch tygodniach jest w stanie podołać zadaniu?
Niech to publiczność oceni. Ja cały czas powtarzam, że oni sami przede wszystkim muszą chcieć, muszą być zdecydowani i pewni tego co robią. Zajęcia są wyjątkowo ciężkie, 6 godzin treningu dla kogoś, kto w ogóle nie tańczył, jest dużym wyzwaniem. A młodzież jest fantastyczna! Wierzę w nich. Ale co tak naprawdę z tego wyjdzie, okaże się już w niedzielę.
Dziękujemy za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz