poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Kiedy zapieją kury?

Rozmowa z Leszkiem Bukowskim - pomysłodawcą koncepcji scenariusza.

Jak to się stało, że zrodził się pomysł stworzenia takiego projektu?
Wbrew pozorom było to bardzo szybko i prosto wymyślone. Wraz z dyrektorem Muzeum Ziemi Mogileńskiej Janem Szymańskim dowiedzieliśmy się o programie Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie i postanowiliśmy złożyć wniosek aplikacyjny do projektu "Lato w teatrze - taniec". Z uwagi na to, iż Muzeum Ziemi Mogileńskiej ma swoisty rodzaj działalności, trzeba było tak wymyślić koncepcję całości, aby można było w niej ująć także coś, co może być związane z historią, etnografią, czy kulturą naszej ziemi. Dyrektor Szymański zaproponował, żeby wpleść ludowość naszych ziem do projektu.

Dlaczego pan zdecydował się wziąć udział w tym projekcie?
Od zeszłego roku jestem instruktorem teatralnym i prowadzę teatr "Siecienica" działający przy Mogileńskim Domu Kultury, dlatego zainteresowało mnie stworzenie czegoś nowego we współdziałaniu z Muzeum Ziemi Mogileńskiej. Zajmuję się zarówno reżyserią jak i pisaniem scenariuszy teatralnych oraz adaptacją, więc postanowiłem zrobić coś nowego, co może przynieść korzyść Muzeum Ziemi Mogileńskiej oraz dzieciom i młodzieży z Mogilna i okolic, wypełnić ich czas wakacyjny nową dla nich formą twórczości, jaką jest muzyka i taniec. Po kilku dniach przedstawiłem dyrektorowi Szymańskiemu wstępną koncepcję - zarys scenariusza i zaczęliśmy pisać wniosek do Instytutu Teatralnego.

Co było w tym zarysie?
Nie wiedziałem jak to wszystko będzie wyglądać do końca, ale kontaktowałem się z osobami zajmującymi się teatrem, tańcem ludowym i współczesnym i muzyką. Wpadłem na pomysł, że można zrealizować coś na zasadzie przenikania dwóch światów - pierwszy świat dawnych obrzędów, muzyki i tańca ludowego, a drugi to świat współczesności, tańca nowoczesnego, hip-hopu, dlatego projekt nazwałem "Pieją kury pieją, pieją na Brodway'u".

Czy scenariusz do tego projektu powstał w trakcie pisania wniosku czy wcześniej?
Scenariusz nie mógł powstać wcześniej, gdyż nie wiedziałem ilu będzie uczestników, jacy oni będą, jakie grupy powstaną i jaki zamysł będzie po spotkaniu wszystkich prowadzących zajęcia. Z uwagi na to, że nie znam się na tańcu, musiałem poczekać do czasu rozpoczęcia zajęć i konfrontacji ze wszystkimi prowadzącymi. To samo dotyczyło pomysłu na scenografię, której zarys powstał w drugi dzień zajęć, natomiast uzyskał swoją ostateczną formę po długich rozmowach wszystkich, którzy prowadzą zajęcia i ustaleniu jak będzie wyglądała całość spektaklu.

Czy w trakcie prowadzenia zajęć następują zmiany w koncepcji?
Tak. Jest to wręcz nieodzowne w tworzeniu takiego spektaklu, ponieważ nie pracujemy na żadnym gotowym scenariuszu. Kilka dni temu zrodził się pomysł zmiany słów utworu, do którego przygotowane są układy taneczne, żeby nie tylko korzystać z tego, co mamy, lecz żeby wnieść element słowny, który pomoże widzom odczytać sens spektaklu, więc na gorąco praktycznie napisałem słowa piosenki i dodatkowo zostanie ona zaprezentowana na żywo tylko z podkładem muzycznym.

A co jeśli chodzi o sferę teatralną projektu?
Tak samo jak we wszystkim, powstaje ona na bieżąco. Są już napisane teksty w gwarze kujawskiej, co sprawiło mi dość dużą trudność, gdyż musiałem do tego zapoznać się ze składnią tego języka. Jednak okazało się, że można to zrobić. Są jeszcze dwa pomysły, ale nie chciałbym ich zdradzać. Pozostaje jeszcze kwestia realizacji prób. Myślę, że całość spektaklu jest już na 90 procent zamknięta, gdyż nie wiadomo, czy jeszcze komuś nie wpadnie jakiś ciekawy pomysł do głowy.

Jak pan myśli, w jaki sposób spektakl będzie odbierany?
Zobaczymy jak będzie. Tyle pracy i potu jest w to włożone, że powinno być idealnie.

Dziękujemy za rozmowę.



fot.Jagoda Kasznia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz